czwartek, 5 stycznia 2017

Aleksander Kolczenko: “Anarchia zaczyna się tam, gdzie społeczeństwo uwalnia się od niewolniczego ducha podporządkowania”

Wywiad ukazał się na portalu Prometeusz - Agencja Informacyjna (prometei.org) 22.12.2016r.

Aleksander Kolczenko:
“Anarchia zaczyna się tam, gdzie społeczeństwo uwalnia się od niewolniczego ducha podporządkowania”

Prometeusz skontaktował się z Aleksandrem Kolczenką – oskarżonym w słynnej „sprawie krymskich terrorystów” anarchistą, więźniem politycznym odbywającym wyrok 10 lat pozbawienia wolności w rosyjskim więzieniu za swój aktywny sprzeciw wobec aneksji Krymu.
Wywiad z Saszą miał ujrzeć światło dzienne przed 7 listopada 2016 roku, kiedy wypada stu dwudziesta rocznica urodzin legendarnego ukraińskiego anarchisty Nestora Machno. Jednak ze względu na cenzurę w rosyjskim więzieniu, redakcja otrzymała go dopiero teraz. Wywiad został przeprowadzony korespondencyjnie przy wsparciu rosyjskich obrońców praw człowieka.

Przede wszystkim, powiedz, czy wszystko u Ciebie w porządku? Czy nie masz problemów z administracją lub współwięźniami? Jak wygląda Twój typowy dzień?

Cześć. U mnie wszytko w porządku. Z administracją problemów na razie nie ma. Jakiś czas temu musiałem wykłócać się o regularne wydawanie korespondencji i prasy. Bez pomocy ONK (Komisja Nadzoru Publicznego – organizacja nadzorująca przestrzeganie praw człowieka w miejscach przymusowego przetrzymywania – przyp. red.) nie osiągnąłbym żadnych sukcesów. Na moją skargę przyszła odpowiedź, że w procesie dochodzenia żadnych naruszeń moich praw nie stwierdzono. Od końca sierpnia zaczęli regularnie wydawać korespondencję. Gazety otrzymywałem w dni przyjazdu ONK. W ostatnim czasie wydają je jednak mniej więcej regularnie. W świetle niepokojących wiadomości o zmianie składu zarządu ONK boję się, że w najbliższym czasie regularne wydawanie korespondencji i prasy może się skończyć. I boję się, że to wcale nie najgorsza rzecz w tej sytuacji – jak powiedziała miejscowa działaczka na rzecz praw człowieka Oksana Trufinowa, przewodniczącym ONK został wybrany człowiek, który mógł ukrywać torturowanie i zabójstwa osadzonych w zakładzie ИК-6 w mieście Kopiejsk. Ze współwięźniami relacje układają mi się normalnie, chociaż czasami zdarzają się słowne batalie dotyczące Ukrainy i Krymu (jak przyjęło się mówić: “Krymnaszu” – przyp. tłum.). Koniec końców i ja i wszyscy pozostali rozumiemy, że tutaj są tylko dwie narodowości – więźniowie i gliny. I dzięki temu, z jak wielu stron pochodzą więźniowie, mają oni świadomość wspólnych interesów, a szowinistyczne czy rasistowskie poglądy nie cieszą się popularnością, natomiast ich właściciele albo zmuszeni są «zasuszać» (skrywać swoje przekonania) albo pod wpływem okoliczności wspólnego doświadczenia zmieniają swoje poglądy.  Jeśli pominąć drobne kłótnie (co jest naturalne dla grupy ludzi dłuższy czas pozostających w zamkniętej przestrzeni, na dodatek w stanie ciągłego stresu wywołanego przede wszystkim rozłąką z rodziną i bliskimi), to w grupie przeważa duch solidarności i wzajemnej pomocy. Długi czas leniłem się, przesypiałem pół dnia. Od początku września zapisałem się na kurs zawodowy na stolarza, zacząłem chodzić na siłownię, wieczorami uczę się angielskiego.   

Co teraz czytasz?

Długi czas oprócz prasy nie czytałem niczego. Teraz ponownie czytam „Zdobycie chleba” Piotra Kropotkina.

Wielokrotnie mówiłeś o swoich anarchistycznych poglądach. Dla większości Ukraińców anarchizm to albo coś z początku XIX wieku albo coś bardzo egzotycznego i niepojętego. Dlaczego wybrałeś właśnie anarchizm, co Cię w nim pociąga? Dlaczego nie wybrałeś innego, bardziej popularnego ruchu politycznego?

Anarchizm to część ruchu socjalistycznego, który dąży do wyzwolenia klasy robotniczej spod władzy Kapitału, jednocześnie dostrzegając niebezpieczeństwo przekazania władzy nad społeczeństwem wszechmogącemu Państwu, które stałoby się wtedy właścicielem wszystkich jego bogactw.   
Wybrałem anarchizm spośród innych doktryn myśli politycznej, ponieważ większość z nich proponuje (nawet pod hasłami “rewolucyjnych”) jedynie kosmetyczne zmiany, przekazanie władzy jednych drugim. Anarchizm natomiast przedstawia spójną i konsekwentną wizję fundamentalnej zmiany wszystkich sfer życia społeczeństwa. „Obalenie władzy stanowi oczywisty cel politycznych rewolucji. Dla rewolucji socjalistycznej - to dopiero pierwszy krok.” Nawet samo życie, codzienne doświadczenia, uczą nas, że jak szczerego by człowieka nie postawić nad sobą, to i tak z czasem pojawią się u niego własne, prywatne interesy rozchodzące się z interesami wspólnoty. Zresztą kto oprócz nas samych może lepiej bronić naszych interesów i troszczyć się o nas?      

Czy postać Nestora Machno w jakiś sposób wpłynęła na twoje zainteresowanie anarchizmem?

Pamiętam, że jeszcze w szkole na lekcjach historii oburzył mnie i jednocześnie zainteresował fakt, że większa część materiału dotyczącego Wojny Ojczyźnianej opowiadała jedynie o białych, czerwonych oraz o siłach walczących o ukraińską państwowość. A o Machno napisane było jedynie kilka linijek. Chociaż, jak dowiedziałem się przy okazji słuchania referatów innych uczniów oraz czytając materiały z Internetu na temat Ruchu Machnowskiego, odegrał on znaczącą rolę w przebiegu Wojny Ojczyźnianej na terytorium lewobrzeżnej Ukrainy, odciągnął siły Denikina nacierającego na Moskwę, odegrał ważną rolę na Północnym Wybrzeżu Morza Czarnego, kluczową zaś w rozgromieniu Wrangla na Krymie. Czytając te materiały, poznałem ich pozycje w stosunku do innych sił politycznych Wojny Ojczyźnianej i więcej dowiedziałem się o rewolucyjnych przemianach dokonanych przez powstańców w wyzwolonych rejonach.

Opowiesz naszym czytelnikom o istocie anarchizmu?

Anarchizm – to nauka o drogach, sposobach wyzwolenia każdej jednostki i całego społeczeństwa od Państwa i Kapitału, od ciemiężców i wyzyskiwaczy.

Wielu Ukraińców powie, że to utopia, że życie w społeczeństwie bez przełożonych i państwa jest niemożliwe. Czy istnieją jakieś przykłady anarchistycznych społeczności, którym rzeczywiście udało się zaistnieć?

Na ten zarzut można odpowiedzieć cytatem z Oscara Wilde’a: „Progres – to realizacja utopii”. Innymi słowy, wszystko to, co jeszcze kilka wieków temu było uważane za niemożliwe, współcześnie wydaje się nam zupełnie normalne, a nawet oczywiste – zniesienie pańszczyzny, powszechne prawo wyborcze, możliwość lotu na olbrzymie odległości… I tę listę można jeszcze długo rozszerzać. Najlepsze przykłady radykalnej przebudowy społeczeństwa na anarchistycznych fundamentach (albo bliskich takim) na dużą skalę to: rejon Lewobrzeżnej Ukrainy wokół miasta Hulajpola w latach 1917-1921, Kronsztad w czasie rewolucji w latach 1917-1921, Katalonia i Komuny Aragonii w czasie wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936-1939. Nawiasem mówiąc, w czasie socjalistycznego eksperymentu w Hiszpanii robotnicy zbliżyli się jak nigdy wcześniej do realizacji wolnościowego społeczeństwa. Projekty te nie upadły pod ciężarem wewnętrznych sprzeczności i ekonomicznych niepowodzeń, a zostały zdławione przez siły militarne. Wobec tego, jest zbyt wcześnie, aby wyciągać wnioski o niepodważalnym braku możliwości stworzenia wolnościowego społeczeństwa w praktyce. Ogólnie rzecz ujmując, anarchia zaczyna się tam, gdzie społeczeństwo uwalnia się od niewolniczego ducha podporządkowania, od przestarzałych dogmatów i przesądów, gdzie ludzie organizują się dla rozwiązania jakichś spraw, nie stawiając nad sobą żadnych przełożonych. Można długo wyliczać podobne projekty. Chociażby te: pracownicze syndykaty broniące praw pracowników najemnych bez pośredników i liderów związkowych; kooperatywy pozwalające zaoszczędzić pieniądze zarówno wytwórcy jak i konsumentowi przy pominięciu pośredników; couchsurfing pozwalający podróżować za minimalne koszty; spółdzielcze gospodarstwa rolne w Izraelu – kibuce; hakerzy Anonymus i Lulsec dokonujący ataków na strony ciemiężców i wyzyskiwaczy bez żadnego centralnego kierownictwa; crowdfunding pozwalający dzięki przedpłatom i dobrowolnym datkom rozpocząć kosztowny projekt/wydawnictwo, nie mając na niego środków; rozmaite komitety Majdanu, których praca polegała nie na ślepym podporządkowaniu, a na osobistym zaangażowaniu każdego z członków.  Nawet w sferze obrony narodowych interesów państwa, w naszym wieku – epoce rakiet dalekiego zasięgu –, to ochotnicze formacje zbrojne i wojska obrony terytorialnej wciąż odgrywają jedną z najważniejszych ról.  

Jak myślisz, czy gdybyś nie był anarchistycznym aktywistą, uniknąłbyś rosyjskiego więzienia?

Nawet jako anarchistyczny działacz mogłem uniknąć więzienia. Ale niestety, na tamtą chwilę na Krymie nie istniał żaden ruch anarchistyczny – pozostało jedynie niewielu nieskoordynowanych między sobą anarchistów. Na skutek tego nie istniała możliwość wypracowania wspólnego stanowiska wobec wydarzeń takich jak tak zwana „Rosyjska wiosna” ani przeciwdziałania im jako zorganizowana siła. Na chwilę obecną, wszystkie legalne środki walki wyczerpały się. Teraz, chociażby na przykładzie Aleksieja Shestakovicha, można zobaczyć,  że dla tej władzy niedopuszczalne są jakiekolwiek metody (nawet te, które do niedawna były dozwolone) okazywania niezadowolenia. Tak więc mogę powiedzieć, że teraz już nikt nie jest bezpieczny.   

Co będziesz robił, gdy wyjdziesz z więzienia?

Na razie staram się nie układać planów na przyszłość, ponieważ nie wiem kiedy wyjdę na wolność – za parę miesięcy czy za parę lat. Mogę naszkicować niektóre swoje pragnienia: chciałbym skończyć naukę na uniwersytecie, znaleźć jakąś pracę i odłożyć pieniądze na kapitał początkowy dla kooperatywy lub spółdzielni pracy.  A jeżeli będzie taka możliwość – to nawet bardziej – chciałbym przyłączyć się do już działającej. I na miarę moich sił i możliwości rozwijać ruch spółdzielczy i robotniczo-syndykalistyczny. I jeszcze chciałbym przyczynić się do rozwoju niezależnej punkowej sceny muzycznej.


Rozmawiał Denis Matsola, specjalnie dla Prometeusza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz